piątek, 11 grudnia 2015

21.,22. tydzień - turlamy się!

Ja wiem, że przy dziecku nie ma nic stałego. Jeden tydzień śpi jak aniołek, drugi szaleje. Ale dotychczas jedno było pewne - jak ją odłożę, to tam będzie leżeć jak wrócę. Koniec tego dobrego. Nel nauczyła się przewracać na brzuszek! Ewentualnie zarzuca nogami i się obraca w pożądanym kierunku jak bączek. Potrafi tak 360 stopni zrobić, pełna panorama! Dumna jestem z tego mojego bąbla. Ale poza tym nadal leżenie na brzuszku jest be, muszę to na niej wymuszać wręcz. Z takim nastawieniem szybciej nauczy się chodzić niż raczkować. Bo do siadania się już rwie, głowę podnosi wysoko, coraz wyżej, i coraz częściej się łapie i podciąga. W sumie większość czasu poświęca podnoszeniu głowy, zabawie stopami i oczywiście ćwiczeniom wokalnym. Teraz na topie jest dmuchanie, świszczenie, głośne nabieranie powietrza no i plucie. Trzecie szczepienie zniosła świetnie, tylko chwilę zapłakała przy drugim wkłuciu, w domu już nic nie było po niej widać. Teraz mamy spokój aż do lata.

Spacery na szczęście nadal lubi i gondola ją zadowala, ale że mamy jedną z mniejszych gondoli to zostało jej tylko jakieś 4 cm luzu. Chwila i będziemy się w spacerówkę przesiadać. Dobrze, że nasza jest rozkładana zupełnie na płasko.Muszę powiedzie, że jestem bardzo zadowolona z naszego wózka, jest lekki, niesamowicie skrętny i zajmuje malutko miejsca, więc czy w autobusie, czy w metrze, czy w wąskich alejkach sklepu albo zatłoczonych windach radzi sobie doskonale. Na spacery po parku blokuję koła na prosto i też jest super. Wiadomo, coś za coś - koszyk na zakupy jest raczej symboliczny, ale my zakupy robimy tak czy siak autem, jak jesteśmy we dwie to najwyżej po pieluchy skoczymy czy takie tam drobiazgi. Więc na nasze potrzeby jest idealny. 

Zaczęłam gimnastykę na plecy, jestem jedną z najbardziej zaawansowanych mam w grupie, większość jest dopiero kilka tygodni po porodzie. Dla mnie jakoś wcześniejsze zostawienie Nel na dwie godzinki wieczorem nie wchodziło w grę. Teraz świetnie sobie radzą z tatusiem, jak wracam to już zazwyczaj śpi, a karmię ją po prostu tuż przed wyjściem. Nel przepada za swoim tatą, od progu się do niego śmieje i zaczepia. Piękny widok. Zastanawiam się poważnie nad zapisaniem się na jogę po Nowym Roku. Czas zrobić coś więcej dla siebie. Włosy na szczęście przestały mi już wypadać, odrosły mi już jakieś 2 cm nowych, więc z daleka moje zakola wreszcie przestały być łyse. Ciekawe, całe życie marudziłam, że po co mi tyle włosów, że samo suszenie pół godziny trwało a fryzjerki bladły jak przychodziłam na balejaż. A jak mi powypadały tak, że zostało jak u kobiet z dosyć cienkimi włosami, to tęsknię. Ech, kobiecie nie dogodzisz. Na pewno zostaję przy długich bo przy Nel nie sposób mieć rozpuszczonych. Jeden dzień miałam związane w kucyka to od razu przy braniu na ręce sięgała za mój kark i ciągnęła. Auć!