wtorek, 7 kwietnia 2015

26. tydzień - 100 dni do porodu

Mój brzuch zaczyna być coraz bardziej autonomicznym bytem. Sam decyduje, którą kurtkę ubierzemy, w jakiej pozycji mam się kłaść, potrafi kliknąć coś na laptopie albo zupełnie przesłonić moje stopy. W dodatku zaczyna przyciągać uwagę i komentarze zupełnie obcych osób, np. na zakupach. Strach pomyśleć, co będzie dalej ;).

Wybraliśmy się ostatnio z mężem, jego znajomą i jej siostrą w bardzo zaawansowanej ciąży na jedzonko. Zamówiłam sobie kawał pieczeni i piwo bezalkoholowe. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, to już tu by mnie nie było - ona oczywiście wzięła soczek i grillowane warzywa. Ech, chyba nie będę wzorcową matką. Jeszcze nie urodziłam, a już ludzie zaczynają mnie oceniać....

Zaczęłam też zwiedzać nowe okolice. Całkiem niedaleko od naszego mieszkania zaczyna się las! Oj, będzie gdzie spacerować! Muszę tylko dobry wózek wybrać, żeby się ładnie prowadziło.

Nadal dokuczają mi bóle kręgosłupa, mimo że staram się je trochę łagodzić gimnastyką. No i czuję się jak  kaleka - powoli chodzę, coraz ciężej mi się wstaje, tu pyka, tam strzela... Ciąża to piękny, ale i trudny okres. Nie wyobrażam sobie, jakbym miała sobie radzić bez wsparcia męża. Nigdy go nie potrzebowałam tak bardzo jak teraz.

Na studniówkę wybrałam się po raz pierwszy do szkoły rodzenia, która jest prowadzona w szpitalu niedaleko mojego domu. Nie było trudno znaleźć grupę brzuchatych dziewczyn ;). Szpital sam w sobie bardzo ładny, czysty i nowocześnie wyposażony. Skupiają się na naturalnym przebiegu porodu, budowaniu więzi między dzieckiem a matką no i karmieniu piersią. Jedyną wadą jest, ze w tym szpitalu nie ma oddziału intensywnej opieki dla noworodków, w związku z czym przyjmują tam tylko "bezproblemowe" ciąże. Ale też w związku z tym nie ma tam dużo porodów -1, góra 2 dziennie - więc rodząca ma personel do dyspozycji. Nie ukrywam, że chyba wolałabym rodzić w takim małym szpitalu w spokojnej atmosferze niż w wielkiej klinice. Na zajęciach dowiedziałam się też, że położna jednak nie zaleca brania witamin. I bądź tu mądra!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz