czwartek, 24 marca 2016

36., 37. tydzień - do góry!

Pełzanie pełzaniem, ale siadanie jest ostatnio wielką miłością Neli. Co podpełznie trochę, to siada. I staje na czworakach, pohuśta się i pełza dalej. Łapie za meble i podciąga się do stania. I siada. Nasze karmienie wygląda ostatnio tak, że leżymy, Nel ciągnie kilka razy, siada, rozgląda się, bawi się, przyczołguje się z powrotem, próbuje pić do góry nogami. I tak w kółko. Jej pełzanie też się już udoskonaliło: daje nóżki do góry i ciągnie się po skosie. Potrafi być naprawdę szybka.

Z wielkich zmian: moje dziecko śpi we własnym pokoju! Tak mi smutno jakoś było, ale zdecydowaliśmy, ze tak będzie spać spokojniej, bo jednak często się budziła jak kładliśmy się spać. Nawet miałam fantazje, że zacznie przesypiać całe noce. Albo chociaż budzić się tylko 2-3 razy na jedzenie. Niestety nic z tego. Nadal budzi się średnio 6 razy w ciągu nocy, często z płaczem. Nad ranem, jak już zupełnie nie mam siły, przynoszę ją do naszego łóżka. Wtedy pierwsze co ciągnie tatusia za kołdrę czy rękę. Choć dziś postanowiłam być twarda i o 4:30 uspokajałam ją w jej pokoju. Pół godziny mi to zajęło, ale o dziwo pospała potem do 6:30. Jakbym ją do nas przyniosła, to by się już wcześniej wierciła. A no i druga wielka zmiana: obniżyliśmy kompletnie łóżeczko, bo stawała już w nim bez problemu. Nie jest łatwo się tam schylać, ale przynajmniej jak śpi to się nie martwię, czy nie wypadnie.

Wraz z postępem motorycznym przyszedł duży skok w zrozumieniu świata. Nel zakochała się w zdjęciach, w salonie mamy nasze z podróży poślubnej, to ciągle się do niego śmieje i wyciąga rączki, żeby zrobić cacy. Tak samo w kuchni, gdzie jest kalendarz z jej zdjęciami. Jest bardzo przejęta, oglądając własne zdjęcia, i poznaje się bez problemu. Uwielbia się śmiać i właściwie nie trzeba jej rozśmieszać, wystarczy się zaśmiać i ona wtóruje. Chętnie robi "kosi łapci" i "baran buc", zawsze zamyka oczka przed zderzeniem :). Z powtarzania sylab czy dwusylab przeszła w mówienie całymi zdaniami, tyle że w niezrozumiałym języku. Ostatnio też lubi ćwiczyć subtelne piski i wysokie dźwięki.

Jest bardzo uważnym obserwatorem świata, potrafi w skupieniu przypatrywać się, jak odkurzam czy prasuję, i to przez kilkanaście minut.  Najchętniej bawi się niezabawkami typu łyżka, kubek, chusteczki, pudełko, stoper do drzwi czy myszka. Z zabawek królują wydające dźwięki, a przede wszystkim pchacz i jego interaktywny panel. W całym tym odkrywaniu świata ma też ciągle fazy mamowania, kiedy chce albo być na rękach, albo żebym przy niej non stop siedziała i obserwowała, jak się bawi. Jak jest bardzo zmęczona albo coś ją boli, to mama wygrywa z tatą. W pozostałych przypadkach leci do tatusia jak na skrzydłach. 

Jutro jedziemy do Polski na Wielkanoc. Znowu minimum 6 h w aucie, mam nadzieję że jakoś to zniesie.Takie pisanki zrobiłam w tym roku:
Wesołych Świąt i mokrego Dyngusa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz