środa, 25 marca 2015

24. tydzień

Ostatni tydzień na "starym" mieszkaniu i sterta rzeczy do domknięcia. Niestety to się przekłada na to, ze coś podenerwowana jestem i kiepsko sypiam. Ale nie chcę tu marudzić, niedługo będzie lepiej ;)

W poniedziałek byłam na obciążeniu glukozą, dostałam kubeczek roztworu do wypicia i po godzinie pobrali mi 3 fiolki krwi. Więc nie jest to żadna krzywa cukrowa, ale z tego co czytałam w poradniku od mojej kasy chorych to tak to w Niemczech wygląda. Myślałam, że dziś już zadzwonią z wynikami, ale chyba dopiero jutro będą. Wtedy się tylko przejdę po nowe naklejki do książeczki i to na tyle w tej praktyce. W przyszłym tygodniu mam już umówioną wizytę do nowej ginki. Dziś też zaczyna się moja szkoła rodzenia, niestety w tym tygodniu jestem jeszcze tutaj, dopiero od przyszłego dołączę...

Najważniejsze: mąż odebrał już klucze do nowego mieszkanka. Ale będzie fajnie, szczególnie z tarasu się cieszę. Planuję sobie tam posadzić różne zioła, może też jakiś krzaczek malin albo borówki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz