wtorek, 24 lutego 2015

20ty tydzień

Z okazji połóweczki małe podsumowanie: nie było tak źle! Pierwsze trzy miesiące ze względu na krwiaka ciągnęły się w nieskończoność, ale potem już zaczęło lecieć szybko. Mdłości mi trochę dokuczały, ale już na dobre sobie poszły, za to w ich miejscu pojawiła się zgaga. Ot, równowaga musi być. Jedyne co mi naprawdę doskwiera to migrenowe bóle głowy, które zwalczam kawą, bo tabletek przeciwbólowych brać nie zamierzam. 

Postanowiłam, że sobie zapiszę, czego chciałabym nauczyć swoje dziecko. Bo wiadomo, dziecko to nie tylko przekazanie genów, ale też tradycji i własnych doświadczeń. Więc czego się dotychczas nauczyłam, co chciałabym przekazać mojemu dziecku?

Po pierwsze: bądź dumna z tego, kim jesteś. Ja byłam bardzo nieśmiałym dzieckiem i zawsze miałam w sobie przekonanie, że inni są bystrzejsi, mądrzejsi, lepiej sobie z czymś poradzą, tym bardziej że pochodziłam z malutkiej miejscowości i obycie miejskich dzieciaków mi imponowało. Teraz widzę, że to było głupie i niepotrzebne; każdy człowiek jest tak samo wartościowy i tylko do niego zależy, jak to wykorzysta. Wiara w siebie czyni cuda!

Po drugie: nie dopasowuj się na siłę do ludzi. Ja jako mały mól książkowy byłam dziwadłem, bo przecież mała dziewczynka powinna kochać się stroić, najlepiej na różowo, i interesować się chłopcami a nie książkami. Dopiero w liceum odkryłam, że takich moli jest więcej, a nawet, że fajnie być molem. Ba! Niektórzy cenią kobiety, które się nie stroją, za to lubią pogadać o książkach. Człowiek jest trochę jak puzzel: ma określony kształt i położony w złym miejscu nie będzie pasował do innych puzzli, nawet jeśli bardzo go tam dociskać. Czasem po prostu trzeba zmienić miejsce i nagle wszystkie otaczające puzzle pasują. To naprawdę wspaniałe uczucie!

Po trzecie: otaczaj się pozytywnymi ludźmi. Ja z racji niskiego poczucia wartości miałam tendencje do kolegowania się z dziewczynami, które mnie krótko mówiąc wykorzystywały. Ja byłam dla nich zawsze, one dla mnie, jak nie było nic lepszego do roboty. Wchodzenie w takie relacje to robienie sobie dużej krzywdy. Dopiero na studiach dojrzałam do tego, aby kolegować się z ludźmi, którzy mnie szanują i dla których też jestem ważna. I tym osobom zawdzięczam najlepsze wspomnienia.

Po czwarte: jak spotkasz dobrego przyjaciela, dbaj o niego. W dzisiejszych czasach panuje moda na posiadanie setek przyjaciół, czemu sprzyjają portale takie jak Facebook. Ale powiedzmy sobie szczerze, ilu z tych znajomych na Facebooku byłoby gotowych, by w potrzebie faktycznie pomóc, zamiast wstawić smutną buźkę czy lajka? Nie jest wcale łatwo spotkać kogoś o podobnym systemie wartości, z kim można fajnie spędzać czas i w dodatku otrzymać wsparcie w potrzebie. Dlatego jak już kogoś takiego poznasz, to dbaj o tą znajomość. Nie zapominaj o urodzinach, ważnych datach. Nawet jeżeli los was rzuci w różne strony, napisz od czasu do czasu jakąś wiadomość albo zadzwoń. Łatwo jest stracić kontakt, dużo łatwiej niż poznać kogoś fajnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz